Habarri
Messi na Parc des Princes, a Ronaldo na Old Trafford
Messi na Parc des Princes, a Ronaldo na Old Trafford

Trzęsienie futbolowej ziemi

Przejście Lionela Messiego było niewątpliwie główną sagą transferową ubiegłego lata. Fani futbolu na świecie przez niemal cały okres okna transferowego pasjonowali się wydarzeniami w Katalonii. Większość zachodziła w głowę, jak można pozwolić odejść — niezależnie od kwoty odstępnego, uznawanemu za najlepszego w historii piłki nożnej — Lionelowi Messiemu. Co więcej — Argentyńczyk odszedł za darmo. To tylko podnosi stężenie oparów absurdu w okolicach stadionu Camp Nou.

(Korespondencyjne) Starcie tytanów

Kibice nie mogli uwierzyć, że wychowanek La Masii uczyni ten ostateczny krok i że nie dojdzie do pojednania pomiędzy stronami lub że piłkarz nie ustąpi ze swych żądań finansowych. Ostatniej nadziei upatrywano w zarządcach ligi hiszpańskiej. Wyjątkowo mogłaby się przecież ugiąć i pozwolić zakontraktować piłkarza, pomimo ewidentnego naruszenia regulaminu ligi w zakresie utrzymania pozytywnych przepływów w klubowych księgach. W końcu klub jest daleki od bycia pod kreską. Jednak, ku rozpaczy kibiców Blaugrany, ta opowieść nie skończyła się dla nich dobrze. Messi opuścił Camp Nou i w towarzystwie fanfar przeszedł przez paryskie bramy stadionu Parc de Princes.

Sama destynacja nie była szczególnym zaskoczeniem. Pomimo początkowego zainteresowania Messim przez Manchester City i pozytywnych wspomnień ze współpracy z niegdysiejszym szefem Barcy, Pepem Guardiolą, do Paris Saint-Germain FC skusiły go zarówno pieniądze, jak i wspomnienie tiki-taki z innym dobrym znajomym – Neymarem. Dodatkowym atutem miał być projekt, będący w kulminacyjnej fazie i zakładający wygraną (wreszcie, biorąc pod uwagę nakłady finansowe) przez PSG Ligi Mistrzów z Messi w roli głównej. Klub dokonał w lecie wzmocnienia niemal każdej pozycji i chyba można stwierdzić, że w historii jeszcze nie było klubu, który w jednym oknie transferowym zrobiłby tak jakościowy zaciąg nowych twarzy.

Zupełnie inaczej, niemal na ostatnią chwilę, potoczyły się losy innej gwiazdy światowego futbolu – Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po prostu przestał wierzyć w projekt Juventusu FC. CR7 nie był z klubem związany sentymentem. Przeszedł tam, bo zobaczył potencjał tej drużyny. W międzyczasie klub z Turynu tego potencjału nie wypełnił i zanotował zjazd formy. Prawdopodobnie pod czujnym okiem Maxa Allegriego czeka go gruntowna przebudowa po obecnym sezonie. Zapewne Ronaldo nie chce się już na to pisać. Jest blisko końca kariery i interesują go wyłącznie trofea. Gdy zatem pojawiło się zainteresowanie ze strony klubu, w którym wyrósł na futbolowego boga, prawdopodobnie nie trzeba go było długo przekonywać. Nie bez znaczenia jest także fakt, że ekipa ze stadionu Old Trafford jest na zgoła innym etapie tworzenia drużyny, niż bianconeri.

O ile można powiedzieć, że przejście Messiego do PSG to trzęsienie ziemi w światowym futbolu i zmierzch pewnej epoki, o tyle zmiana klubu przez Ronaldo wydaje się wyczekiwanym powrotem na wygodne, stare pielesze. Czymś, co powinno było się wydarzyć i czego oczekiwali wszyscy kibice, nawet ci bezstronni. No, może z wyłączeniem fanów Juve.

Motywacje futbolowych bogów

Do drużyny Solskjaera Cristiano nie przychodzi odcinać kuponów od wspaniałej kariery. Jest raczej brakującym ogniwem tej ekipy, motywatorem, szefem i punktem fokalnym, zdejmującym presję z pozostałych graczy. Ostatniego okresu Czerwone Diabły nie mogą uznać za pełen sukcesów. Poprzednim wywalczonym i znaczącym trofeum był puchar Ligi Europy zdobyty w 2017 roku. Jednak ten finałowy mecz — spośród piłkarzy, którzy wystąpili w wygranym spotkaniu z West Hamem w ubiegły weekend — pamięta jedynie trzech graczy: Lingard, Pogba i De Gea. Choć tamten finał ten ostatni oglądał z ławki rezerwowych. W klubie co prawda są nadal Martial i Rashford, ale pierwszy jest bez formy, a drugi kontuzjowany.

Nie można jednak zaprzeczyć, że Manchester United FC w obecnym składzie jest na pewnym przełomie. Pokazują to dwa ostatnie sezony Premier League. Czerwone Diabły zakończyły je odpowiednio na trzecim i drugim miejscu tabeli. Solskjaer liczy, że osobowość i umiejętności Ronaldo to jest ostatni, brakujący element układanki, który pozwoli zrobić decydujący krok naprzód. Nikt w Manchester United nie oszukuje się, że 37-letni Ronaldo pozwoli na zawojowanie Anglii na najbliższe lata. Liczą tam jednak na to, że umożliwi on pozostałym graczom na jeszcze większe skoncentrowanie i podniesienie swoich umiejętności, by stać się poważnym pretendentem do tytułu. Trzeba wszczepić zawodnikom tak niezbędną pewność siebie i gen zwycięstwa.

Każdy, kto choć trochę interesuje się angielską piłką wie, że wyścig o mistrzostwo będzie w tym roku zacięty jak nigdy dotąd. Startują w nim jeszcze trzy arcymocne drużyny, które zaznały już smak sukcesu i pragną więcej. To Manchester City FC, Liverpool FC i Chelsea FC. ManUtd chce do tego grona dołączyć i w nim pozostać. W tym pierwszym pomóc ma Ronaldo. W tym drugim być może młody Jadon Sancho sprowadzony latem z Dortmundu, a być może wracający po kontuzji ulubieniec kibiców z Old Trafford, Marcus Rashford.

Messiego z kolei nie można winić za wybór kierunku, tak samo, jak właścicieli PSG nie można winić za to, że zrobili wszystko, aby Messi do nich dołączył. Winić można natomiast FC Barcelona, która w ostatnim czasie zrobiła wszystko, aby Leo musiał szukać nowego pracodawcy. Podobnie jak w Manchesterze, w Paryżu również liczą na to, że Neymarowi i Mbappe brakuje właśnie Messiego, aby wreszcie osiągnąć upragniony tryumfu w Lidze Mistrzów i faktycznego (nie tylko finansowego) dołączenia do elity europejskich klubów. Zdominowana przez Paris Saint-Germain FC liga francuska to zdecydowanie za mało dla Nassera Al-Khelaifi’ego, właściciela klubu.

Czy było warto?

Messi zaczął swoją przygodę z PSG słabo. Choć ostatni mecz pokazał, że nić porozumienia z Neymarem nadal istnieje i że Argentyńczyk nie zapomniał tego, czym zadziwiał świat grając w FC Barcelona, to jednak jego wkład w wynik jest niewielki. To się w najbliższym czasie nie poprawi, bo właśnie została u niego zdiagnozowana kontuzja kolana. Atak żyrondystów póki co z zupełnie dobrym skutkiem ciągną jednak Neymar i Mbappe. Dodatkowo kręgosłup zespołu został jeszcze wzmocniony, gdyż doszli przecież między innymi Donnarumma — bohater ostatniego EURO — oraz Wijnaldum i Hakimi.

Niewykluczone, że z czasem Messi zacznie stadion Parc de Princes nazywać swym domem i czuć się w nim tak, jak piłkarzowi jego pokroju przystało, czyli jak król w swoim pałacu. Pewnie ponownie będzie olśniewać wspaniałymi i nietuzinkowymi zagraniami. Z całą pewnością ma nieograniczone pokłady zaufania, zarówno u kibiców, jak i u właściciela. Zapracował na to u wszystkich cierpliwie długimi latami zadziwiania publiczności na całym świecie.

Tymczasem drugi debiut Ronaldo w Manchesterze United FC można nazwać wejściem razem z drzwiami i futryną. Cztery bramki w trzech meczach to więcej niż to, na co liczyli nawet najbardziej optymistycznie nastawieni kibice. Król wrócił i w swoim pałacu czuje się wyśmienicie. Rysą może być niespodziewana porażka ManUtd w Szwajcarii z Young Boys, ale Czerwone diabły grały przez 60 minut w osłabieniu z powodu czerwonej kartki.

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium